czwartek, 25 lipca 2013

CISZA PRZYJACIELU, ROZDZIELA BARDZIEJ NIŻ PRZESTRZEŃ. CISZA PRZYJACIELU NIE PRZYNOSI SŁÓW, CISZA ZABIJA NAWET MYŚLI



WSPOMNIENIE SZÓSTE
CZĘŚĆ DRUGA


- Zibi gotujesz lepiej niż moja żona – Igła oblizywał się i poklepywał po brzuchu z miną najedzonego, grubego kota.
- Lepiej żeby Iwonka tego nie słyszała, bo zyskam kolejne dziecko i kolejną gębę do wykarmienia. – tęskniłem za przyjacielem przez te kilka miesięcy. Widywaliśmy się rzadko przez te dwa lata mojej gry za granicą, ale nigdy nie straciliśmy kontaktu. Miłosz i Zuzia spędzali wakacje u wujka Igły, a ja zawsze mogłem liczyć na jego pomoc.

- Wiesz, że twoje dzieci potrzebują matki? – no i się zaczęło. Od kilku miesięcy Krzysiek przy każdej rozmowie wraca do tego tematu.
- Wiem, ale nie będę robił niczego na siłę. Jak ty to sobie wyobrażasz? – niepotrzebnie się denerwuję, ale nie lubię, gdy ktoś zbyt mocno ingeruje w moje życie – po drugie nie jestem najlepszą partią w mieście z moim bagażem.
- Jakbyś, chociaż ściągnął obrączkę to już by było łatwiej. Myślę, że nie jedna poszłaby za tobą w ogień – przyjaciel aż poczerwieniał ze złości.
- Stary, jak mi ją założono tak będę w niej chodził! To nie jest takie proste. Ja mam troje małych dzieci, psa, dwa chomiki, papugę i złotą rybkę. Odkąd zdechł Bobek nie udało mi się namówić Miłosza na kolejnego yorka i mam czekoladową labradorkę, która niszczy wszystko na swojej drodze. Nie sądzę żeby znalazła się kobieta z tak pojemnym sercem. Związek ze mną to będzie zawsze bycie gdzieś daleko w hierarchii za dziećmi i ich potrzebami i z widmem zmarłej żony za plecami – trzęsą mi się ręce, gdy o tym mówię.
- Ale ty nawet nie próbujesz. Wiem z dobrych źródeł, że nie żyjesz w celibacie i spotykasz się z kobietami. Ile ich było? Ile się przewinęło przez twoje łóżko?. Żadna nie chciała zostać na dłużej? Myślisz, że nie krzywdzisz tych biednych dziewczyn? – wiem, że postępuję jak skurwiel skacząc z kwiatka na kwiatek, ale na chwilę obecną nie potrafię tego zmienić.

- Nie przyprowadzę żadnej do domu i nie przedstawię jej dzieciom, bo dobrze wiesz jak lgną do Iwonki i do każdej znajomej kobiety. Co jakby nam nie wyszło? Co bym im powiedział? Nie będę im mieszał w głowach nadmiarem ciotek. Dobrze nam we czwórkę – jestem coraz bardziej zdenerwowany, bo kierunek, w jakim zmierza ta rozmowa jest coraz bardziej niebezpieczny dla Krzysztofa. – Poza tym, wcześniej czy później każda chce wziąć ślub, a ja przysięgałem raz i drugi raz tego nie zrobię. Większość chce mieć własne dzieci, a ja nie chcę i nie mogę ich mieć. Nie chcę ich mieć z inną kobietą. – zaczyna już podnosić głos, strasząc w ten sposób siedzącego pod stołem Patryka.
- Tatuś, tatuś – mały wdrapuje się na kanapę obok i przytula mnie w obronnym geście, posyłając jednocześnie Krzyśkowi wrogie spojrzenie zza śmiesznych okularków.
-Spokojnie synku. Idź się bawić, nic się nie dzieje mój rycerzu – całuję go w czółko, a on zadowolony wraca na swoje miejsce na dywanie. Ciągle jednak z obawą obraca się w naszym kierunku, chyba wyczuwa napiętą atmosferę między nami.
- Skąd wiesz, że nie zdecydowałbyś się na kolejne dziecko z odpowiednią kobietą. Kolejny maluszek nie byłby problemem – Igła nie odpuszcza i dalej stąpa po kruchym lodzie.
- Krzysiu ja nie mogę mieć dzieci! We Włoszech poddałem się zabiegowi wazektomii. Jestem bezpłodny – reakcja libero jest nad wyraz teatralna. Zakrywa dłonią usta, a drugą łapie się za krocze.
- Coś ty zrobił?
- Podwiązałem sobie nasieniowody. Żadnej z moich partnerek nie oszukuję i nie obiecują niczego, czego nie mógłbym spełnić. Wiedzą, ze z mojej strony mogą liczyć tylko na seks. Nic poza tym. – zdaję sobie sprawę jak to zabrzmiało, ale tak właśnie wygląda moja codzienność. Krzysia chyba pierwszy raz w życiu zatkało i to nie z powodu mojego życia intymnego.
- Ale, że dałeś sobie tam coś robić? Czy ty, no wiesz?
- Spokojnie, staje mi jak przeciętnemu trzydziestolatkowi, bez problemów i wstydu – rozładowuję troszkę atmosferę śmiejąc się z jego zdezorientowanej i zdegustowanej miny.

Mam ochotę zakończyć tą farsę, ale nie chcę znowu uciekać przed przyjaciółmi, nawet, jeśli są tak upierdliwi i wścibscy jak Ignaczak.  Im szybciej wytłumaczę mu, że nie jestem gotowy na nowy związek tym lepiej dla niego i dla mnie. Tak naprawdę nie jestem gotowy na nic! Ogarniam tylko dzieci i karierę. Reszta mojego życia to wegetacja od przypadku do przypadku, od chwili do chwili, od przelotnego romansu do przelotnego romansu. Zdaję sobie sprawę z tego, że Gosia nie byłaby zachwycona tym, co się zemną dzieje, ale nie potrafię nic z tym zrobić. Ciągle jestem wściekły i rozżalony, że to spotkało właśnie mnie. Owszem mam wyrzuty sumienia spotykając się z coraz to innymi dziewczynami i perfidnie je wykorzystując.
- Te wszystkie kobiety, z którymi się spotykasz są kompletnymi przeciwieństwami Gośki. Cycate, chude blondyny, które mózgiem chyba nie grzeszą. Ty wcale nie chcesz się zakochać. Unikasz normalnych kobiet tylko spotykasz się z siksami dla chwili przyjemności. Mam nadzieję, że zaglądasz im w metryki zanim wsadzisz łapę w majtki – w myślach przyznaję mu rację, bo rzeczywiście starannie dobieram sobie kochanki. Muszą być sporo ode mnie młodsze. Takie, które w żaden sposób nie skojarzą mi się z nią.
- Chyba trochę chore by było gdybym sypiał z jej kopiami. To by już podchodziło pod obsesję. Zresztą poznałeś Gosię i wiesz, że ciężko o taką drugą. Wiesz, jaka była i w tej jej dziwności się zakochałem i nie zdążyłem się znudzić, nie zdążyłem sprawdzić czy zestarzeje się szybciej niż ja, co uporczywie powtarzała odmawiając mi randki, a potem ręki. Nie zdążyłem przeżyć naszego wspólnego życia. Ta strata mimo upływu dni, miesięcy i lat boli tak samo. Rana może i przestała krwawić, ale ból towarzyszy mi każdego dnia. Codziennie obawiam się czy wychowam nasze dzieci na porządnych ludzi, bo w chwili obecnej sam wzorem do naśladowania nie jestem.
- Ja wiem, że wielu rzeczy nie zdążyliście i wiem, że żadne słowa pocieszenia ci nie pomogą i wszelkie próby zrobienia tego wzmagają twoją złość, ale wiem też, że tak żyć nie można. Pamiętam, jaka była Gośka, bardziej nieprzewidywalna niż ty, bardziej denerwująca i tylko ją było ciężej lubić niż ciebie – Krzyś ma rację. Moja żona nie cieszyła się popularnością wśród moich kolegów i ich partnerek życiowych. W bliższe stosunki weszła jedynie z Iwonką. Nie chodziła na moje mecze, a jeśli już była to nie okazywała żadnych emocji. Potrafiła jednak wsiąść w samolot i polecieć za mną do Brazylii lub Japonii – ot tak na mój mecz, bo się stęskniła.
- To nie tak, ona po prostu żyła własnym życiem, a nie moim jak wiele partnerek sportowców. Podobnie jak twoja żona nie chciała być zależna ode mnie i chciała mieć alternatywę. Wspierała mnie w każdym momencie, ale nie udawała, że interesuje się siatkówką, po prostu była, obok gdy tego potrzebowałem. Pocieszała mnie, gdy przegrywałem i sprowadzała na ziemię, gdy odnosiłem sukcesy. Brakuje mi tego – opieram się plecami o kanapę i odchylam głowę bezsilnie wpatrując się w biały sufit Krzyśkowego salonu – Wiem, ze nie była lubiana, ale sam wiesz ile zyskiwała przy bliższym poznaniu. Nigdy nie zabiegała o niczyją sympatię ani zainteresowanie, była twardą businesswoman zarówno w pracy jak i życiu towarzyskim. Tylko w domu zrzucała tą maskę na rzecz wspaniałej kobiety, która dla mnie i dla dzieci potrafiła poświęcić wszystko.
- Sam początkowo miałem z nią problem i długo się zastanawiałem jak wy się dogadujecie. Dla postronnych była po prostu zadzierającą nosa, pewną siebie i chłodną kobietą. Ciężko się było do niej zbliżyć na tyle żeby poznać tą jej lepszą stronę, ale komu się to udało to nie żałował. Materiał na przyjaciółkę na całe życie – Igła z rozrzewnieniem wspominał jej trudny charakter i złożoną osobowość.
- Taka była do samego końca. Rozkleiła się tylko raz, tuż przed śmiercią. Jedyny raz głośno powiedziała, ze nie chce umierać. Poza tym była jak skała, aż miałem wyrzuty sumienia, że sam tak nie potrafiłem. Trząsłem się wiecznie jak osika na samą myśl, że życie mi się sypie i zostanę bez niej – stają mi łzy w oczach pierwszy raz od trzech lat. Odkąd zachorowała nie uroniłem ani jednej kropli, a teraz mam ochotę płakać. Zaciskam mocno powieki, żeby słone łzy nie wydostały się na zewnątrz i pociągam nosem. Chyba pierwszy raz nie czuję złości. W obecności Ignaczaka wszystko wydaje się odległe i łatwiejsze.

Nie zarejestrowałem momentu, gdy Patryk pojawił się koło mnie szczebiocząc swoim dziecinnym głosikiem.
- Tatusiu łezki ci lecą. Masz ziazi? – dotykał moich mokrych policzków, a ja zastanawiałem się jak wyczuł, że coś jest nie tak, bo przecież z takiej odległości nie mógł widzieć – Wujek coś niemiłego ci powiedział? Jak był niedobly, to ja go źbije!
- Nie synku. Tatuś jest szczęśliwy, bo ma takiego wspaniałego obrońcę jak ty. Duzi chłopcy też płaczą – czochram jego mięciutkie włoski uspokajając przejętego chłopca. Igła płakał ze śmiechu.
- Muszę uważać, bo masz bardzo wojownicze dziecko. Mogę na koniec kariery okupić spotkanie z nim ciężką kontuzją – Krzysiek śmiał się głośno klepiąc się po udach – Nie wytrzymam, to było piękne. Podpadłem na całej linii!
Mnie też poprawił się humor po tym wojowniczym wkroczeniu Patryka do akcji.

- Nie wiem czy to dobrze, że mój syn myśli, że tatuś potrzebuje obrońcy – patrzę z rozczuleniem na tego maluszka, który późno, bo późno, ale zawładnął moim sercem w całości. Krótką chwilę ciszy przerwał tupot stóp na schodach. Cztery zziajane osóbki wpadły do salony robiąc totalny zamęt.
- Tato, tato, wujku możemy iść do ogrodu? – krzyczeli jedno przez drugie, ubierając się w biegu.
- Idźcie, idźcie tylko nie wychodźcie za ogrodzenie – Igła z uśmiechem wypuszcza zgraję przez drzwi tarasowe.
- Miłosz weź Patryka ze sobą – proszę starszego syna, bo mały aż wyrywa się za resztą.
- Ale tato! Dlaczego ja? On będzie za mną łaził! – blondyn krzywi się i kręci nosem jakbym mu, co najmniej kazał czyścić publiczną toaletę.
- Bo ja ci karzę! Jak się pięć minut się z nim pobawisz to cię nie ubędzie, a mały będzie wniebowzięty. Masz go pilnować, a jak usłyszę, że mu dokuczasz to inaczej porozmawiamy – Miłosz potulnie łapie trzylatka za rączkę i wychodzi na zewnątrz. Nie lubię w ten sposób narzucać dzieciom swojej woli, ale czasami bez stanowczości się nie obejdzie.
- Kurczę Zbyszek, ale masz posłuch – Igła kręci głową – Myślałem raczej, że ich rozpieszczasz.
- Jakbym im na wszystko pozwalał, to by mi na głowę weszli. Wystarczy, że dziadkowie tańczą jak im dzieciaki zagrają. Ja od czasu do czasu muszę być tym złym. Nie narzekam, bo na razie jest dobrze, rzadko podnoszę głos – daję sobie sprawę, że niedługo Miłosz będzie nastolatkiem i przeraża mnie myśl, że będę musiał zmierzyć się z problemami dojrzewania. Jak sobie przypomnę rozmowę uświadamiającą z Miłoszkiem i to uczucie zażenowania, gdy rozmawiałem z nim o seksie i reakcjach jego ciała. Byłem chyba bardziej zestresowany niż on. Czeka mnie jeszcze pogadanka z Zuzką, a to będzie dużo trudniejsze. Nie jestem kobietą i o okresach, hormonach i podpaskach wiem tyle, co przeczytam.
- Radzisz sobie stary. Nawet lepiej niż wszyscy by się spodziewali – Krzyś przyjacielsko poklepuje mnie po plecach.


- Masz rację, postępowałeś bardzo źle sypiając, z kim popadnie. Jakby każdy tak reagował to nie byłoby dziewic na tym świecie – mówiła to z pretensją w głosie. Nawet po tylu latach czułem niesmak po tym ciemnym okresie w moim życiu.
- Wiem Gosiu, że zachowywałem się jak palant. Nie potrafiłem żadnej innej obdarzyć głębszym uczuciem i traktowałem seks instrumentalnie, choć doskonale wiedziałem jak smakuje seks z miłości i jak pustym doświadczeniem jest bez niej – nie jestem w stanie spojrzeć jej w oczy. Jest mi po prostu wstyd.
- Dawałeś sobie jednak radę z dziećmi, które nigdy nie odczuły z twojej strony braku wsparcia, czy miłości. Miałeś problemy wychowawcze jak każdy rodzic, ale pod tym względem jestem z ciebie dumna. – Gosia ściska moją rękę i głaszczę ją dając mi wsparcie w chwili refleksji nad tym, co minęło bezpowrotnie i nad błędami, których nie można naprawić.
- Kochałem i kocham nasze dzieci. To była jedyna rzecz, która mi po tobie została.
- Pamiętam jak zaszłam w ciążę z Zuzką, twoją reakcję i wszystkie te piękne chwile we wspólnym oczekiwaniu na dziecko. Chcesz to przeżyć jeszcze raz? – kiwam tylko głową, bo jestem podekscytowany tak jak wtedy, gdy miałem zostać ojcem. Z Miłoszem było inaczej, bo jak go adoptowaliśmy to miał blisko dwa latka, a tutaj miałem trzymać w ramionach kruszynkę, która będzie ode mnie zależna przez wiele, wiele lat…

Witam kochane!! Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i zapraszam do czytania i komentowania kolejnego rozdziału. To pomaga!!

26 komentarzy:

  1. Ojej *__* jak ja kocham te dzieciaki, to sobie nawet nie wyobrażasz
    Igła upierdliwiec mnie rozśmiesza :D szkoda, że Zbyszek za przeproszeniem daje dupy zamiast kogoś poszukać, przecież dzieci potrzebują teżmatki a nie tylko ojca chociaż w tej roli sprawdza się on bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyszek tutaj to bardzo złożona postać, tak jak w życiu. Z resztą takie osoby są najbardziej interesujące. Widać ze Bartman wiele rzeczy przemyślał, Samo poddanie się zabiegowi podwiązania nasieniowodów jest czymś co wykazało jego odpowiedzialność. Zdecydował się na seks bez zobowiązań i chciał wykluczyć możliwość wpadki, a ten sposób jest jednym pewnym sposobem. Ja rozumiem że Krzysiek chętnie widział by u jego boku jakąś kobietę z którą Zbyszek mógłby być szczęśliwy, ale czasami tak się nie da. Nic na siłę. Zbyszek nie chce, a jak się czegoś nie chce to nie ma po co nawet próbować, przynajmniej ja tak mam. Jest odpowiedzialny bo boi się że dzieciaki przywiążą się a jemu z daną kobietą nie wyjdzie. Nadkłada dobro dzieci nad swoje. Mówi się że dziecko powinno mieć pełną rodzinę. Moze i jest w tym prawda, ale czy dzieci wychowywane przez jednego rodzica są gorsze? Nie, stanowczo nie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj skąd ja to znam, że pomaga i to bardzo. Aż się normalnie chce pisać więcej :P
    Zbyszek zamienia się w bezuczuciowego faceta, który widzi tylko dzieci i przyjaciół, a kobiety starannie wybiera i traktuje przedmiotowo, ale chyba teraz właśnie tego potrzebuje. Ja nie znam człowieka, który w takiej trudnej sytuacji tak dobrze by sobie radził, jak Zbyszek. On ma na głowie trójkę dzieci, dwa psy i inne obowiązki, a radzi sobie znakomicie :) Takiego człowieka trzeba podziwiać, ale i wspierać, bo w każdej chwili może mu się całe życie rozwalić w drobny mak. Może i Krzysiek jest strasznie wścibski i musi wszystko wiedzieć, ale w ten sposób chce pomóc, a że mu nie za bardzo wychodzi, to już nie jego wina ;)
    A to podwiązanie nasieniowodów, to chyba jednak dobry pomysł. Przynajmniej jest pewny, że nic się w jego życiu nie zmieni chyba, że sam będzie chciał.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Nominowałam Cię do nagrody The Versatile Blogger, więc jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html

      Usuń
  4. O rety... Zbyszek musi mieć posłuch u dzieci. Inaczej w ogóle nie dałby sobie rady, bo każda cierpliwość kiedyś się kończy. Nie mniej jednak Patryś kupił mnie od samego początku, najukochańszy urwis :)
    Bartman prowadzi rozwiązły tryb życia, ale jeśli to mu pomaga - niech będzie. Nie akceptuję sypiania z kim popadnie, ale skoro jest tak a nie inaczej nastawiony, trudno. Może to nie tak, że nie spotkałby drugiej takiej jak Gośka. Może po prostu boi się, że to się stanie? Woli żyć zacierającym się wspomnieniem idealnej żony, niż szukać pomocy i wsparcia u innej kobiety.
    Pozdrawiam ciepło, Anna :**
    /releve-moi/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieci są słodkie, kochane i dają wiele radości, ale gdy zajmuje się nimi 24/7 to wtedy odczuwamy jaki to obowiązek. Każdy chciałby, żeby to podrosło i lata trudu zaprocentowały. Zbyszkowi, mimo licznych przygód się udało, tak uważam :)
    A że uznał, że jeden ślub w życiu wystarczy i jedna kobieta w sercu? jego decyzja :) Swatanie go męczyło, ale Krzysiek nie chciał źle :) Przyjaciel, jakiego potrzebował :)
    W końcu i Patryk znajdzie kolegów i się zaaklimatyzuje z dziećmi :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem, że pewnie się powtarzam, ale będę się powtarzać, bo uwielbiam Ciebie i Twego Zbyszka!! Zibi, nie licząc zaliczania panienek, jest tutaj absolutnym ideałem. chętnie wzięłabym cały pakiet na czele z psem i chomikami!! Boże, kto by pomyślał, że się wzruszę... odkupujesz mi chusteczki!!

    OdpowiedzUsuń
  7. nie umiem pisać komentarz, więc powiem tylko, że jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojciec, który potrafi w taki sposób i mimo tylu przeciwności losów zaopiekować się swoimi dziećmi jest chodzącym skarbem. Nie powinien sypiać z byle jakimi dziewczynami, tylko po to, by sprawić sobie przyjemność... Powinien spotkać na swojej drodze taką kobietę, która jest w stanie pokochać jego, dzieciaki i całe domowe zoo :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam serdecznie na nową, niegrzeczną historię Tośki i Michała Kubiaka. Dwójki bezwzględnych, pozbawionych uczuć, przypadkowo poznanych ludzi. Mam nadzieję, że wpadniesz i nie będziesz się nudziła :)
      tylko-ty-i-twoj-wlasny-swiat.blogspot.com

      Usuń
  9. Nie mam pojęcia co napisać...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział jest przepiękny zresztą jak cała ta historia. To jest tak magiczne i wzruszające opowiadanie,że sama nie wiem co mam napisać. Zbyszek jest troskliwym ojcem, pełnym ciepła i cierpliwości bo myślę, że naprawdę niewiele osób dałoby radę samemu zapanować nad trójką małych dzieci, psem, dwoma chomikami, papugą i złotą rybką. Podziwiam go i mam nadzieję,że otworzy swoje serce bo na pewno istnieje taka kobieta, która pokocha go takiego jaki jest.
    Pozdrawiam gorąco;*

    OdpowiedzUsuń
  11. waleczne dziecko!
    następnym razem się może rozpiszę, a teraz lecę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://inka-tja.blogspot.com/p/nominacje.html
      Nominowałam Cię, zapraszam :D

      Usuń
  12. Zbyszkowi jest ciężko samemu wychowywać dziecko, być facetem mającym swoje potrzeby a w dodatku wdowcem który bardzo kocha swoją żonę. Nawet nie chce sobie wyobrażać jak mu jest trudno. Przygodni seks to nic godnego pochwały, ale z drugiej strony poniekąd go rozumiem. Krzysiu na siłę wciska mu żeby znalazł sobie kogoś bliskiego, ale mało jest kobiet, które wzięły by taki bagaż, a Zbyszek by obdarzył ją jakimś tam uczuciem, bo miłość jest zarezerwowana dla Gosi i dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zbyszkowi potrzebna była kobieta, która go porządnie walnie w łeb. Nie potrzebna mu taka, która będzie go głaskać i zyskiwać na jego popularności. Dlatego on szukał takich plastików, bo za żadne skarby nie chciał się ponownie zakochać. Patryk, ty uroczy rycerzu. Rozczulają mnie sceny Zbyszka z najmłodszym synkiem.

    Komentuję dopiero dziś, bo czytałam na telefonie. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. I on dawał radę znaleźć naiwną panienkę na seks? Szacun, myślałam, że bycie siatkarzem i samotnym ojcem wystarczająco go męczyło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże, przecież to ma w sobie tyle piękna i realności, że aż nie sposób się nie wzruszyć!
    Że co on zrobił? Podwiązał sobie jajowody? Oby tylko tego potem nie żałował! Choć z drugiej strony to słodkie, że chce mieć dzieci tylko z Gośką. To jest prawdziwy facet, kochający nawet po śmierci! Ale to pukanie byle panienek chyba nie było potrzebne;))
    Patryk jest kochany!

    OdpowiedzUsuń
  16. Tym podwiązaniem jajowodów to mnie zagiął i nie wiem czy dobrze zrobił. A co jeśli mu się odmieni? Zamknął sobie drogę, ale skoro podjął taką decyzję, to widocznie wydała mu się ona być słuszną. Ja się zgadzam z Igłą. On powinien pomyśleć o tym, że jego dzieciom przyda się kobieca ręka. Oczywiście nie powinien na siłę szukać drugiej żony, ale też nie powinien pieprzyć się na prawo i lewo i z kim popadnie.
    Kolejna zajebista historia, oby takich więcej! ;D
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  17. Zbyszek pokazał , że jest odpowiedzialną osobą. Moim zdaniem Igła ma rację, dzieciom Zbyszka przyda się kobieca ręka, ale nie powinien szukać żony na siłę. Nie podoba mi się też że Zbychu pieprzy się z kim popadnie, ale to jego życie i Krzyśkowi nic do tego.
    Pozdrawiam A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. O mój Boże, to jest po prostu genialne! Gdy wczoraj po 23 dotarłam na Twojego bloga nie mogłam się od niego oderwać, a dzisiaj z samego rana mogę powiedzieć, że pochłonęłam go na całego na jednym wdechu! Kochana to jest po prostu wspaniałe! Nawet nie wiesz ile razu musiałam sięgać po chusteczki, żeby wycierać łzy. Historia miłości Zbyszka i Gosi, chociaż od samego początku tak smutna jest zarazem jedną z najpiękniejszych, którą miałam przyjemność czytać. Widać, że mimo upływu lat to utrata ukochanej żony, zawsze była jego największym cierpieniem, ale mimo to postarał się, aby wychować wspaniałe dzieci - i wywiązał się ze swojego zadania znakomicie.

    Wracając jeszcze do pierwszej historii. Kochana! Z jakimiż ja wypiekami czytałam nauki Michała o matuchno :D Ale powiem Ci, że Bartek idealnie pasował do wybranej przez Ciebie roli. Niestety wiele razy jest właśnie tak jak w tej historii - mężowie dopuszczają się gwałtów na swoje żonie - bo jemu się należy, a ona godzi się na to z "małżeńskiego" obowiązku.

    Kochana skradłaś mnie na dobre i już nie mogę doczekać się kiedy pojawi się nowość. Pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam do siebie na 4 rozdział: www.wymowne-zycie.blogspot.com
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na pierwszy rozdział: www.do-krwi.blogspot.com
      Pozdrawiam. ;*

      Usuń
  20. Dziś przez przypadek natrafiłam na Twojego bloga. Po kilku pierwszych zdaniach mnie wciągnął, więc nadrobiłam całość. Niesamowicie piękne opowiadanie.
    Historia Gosi i Zbyszka jest jedną z najpiękniejszych i najsmutniejszych, jakie miałam okazję czytać.
    Skradłaś mnie na dobre, nie mogę doczekać się kolejnego wspomnienia.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niesamowite. Chyba nie trafiłam wcześniej na tak dojrzałego, nieprzesłodzonego i prawdziwego bloga. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak piszesz i całej pokazanej tutaj historii.
    Będę zaglądać.
    Pozdrawiam, dziękuję za komentarz u mnie ♥
    passionatevalerie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Pewnie teraz mnie zabijesz…ale nie chce ryzykować: dostałam dzisiaj taki list i przesyłam Tobie . Może i do nas szczęście się uśmiechnie. Przeczytaj ten list i zrób to co jest w nim napisane: Kogo kochasz. Uczyni to cud. Ten list został wysłany do Ciebie na szczęście. Oryginał jego znajduje się w Nowej Anglii. List ten okrążył cały świat 9 razy. Teraz szczęście zostało wysłane do Ciebie. Otrzymasz szczęście w ciągu 4 dni od daty otrzymania tego listu, jeżeli go odeślesz dalej. To nie żart. Otrzymasz je na pewno! Wyślij ten list do ludzi, o których wiesz, że potrzebują szczęścia. Nie wysyłaj pieniędzy, ponieważ szczęścia nie można kupić- nie ma ono ceny. Nie zatrzymuj tego listu. On musi opuścić twoje ręce w ciągu 96 godzin. Oficer RAF-u otrzymał 70 tysięcy dolarów. Jacek Włod wygrał 40 tysięcy i je stracił ponieważ przerwał łańcuch. Natomiast Gorawale stracił żonę w ciągu 6 dni po otrzymaniu listu. On zawiódł cyrkulację tego listu, mimo tego, że przed śmiercią żony wygrał 95 tysięcy dolarów na loterii. Pieniądze zostały przyniesione do jego domu w cztery dni po tym, gdy zdecydował się wysłać ten list. Proszę wysłać 20 kopii tego listu, zobacz co się stanie w ciągu 4 dni. Łańcuch pochodzi z Nowej Anglii i został napisany przez misjonarza w Solvi Donte( Ameryka Południowa). Ponieważ kopie muszą krążyć po świecie, musisz wysłać je do znajomych i przyjaciół. Po kilku dniach otrzymasz niespodziankę. To prawda nawet jeśli nie jesteś zabobonny. Zwróć uwagę na Contantina p. Otrzymał łańcuch w 1968 roku. Poprosił sekretarkę o sporządzenie 20 kopii i wysłał je. Parę dni później wygrał 2,9 milionów dolarów na loterii. Amella Wiel. Kierownik biura, otrzymała list i zapomniała, że list musi opuścić jej ręce W ciągu 96 godzin. Utraciła pracę. Później po odnalezieniu tego listu wysłała 20 kopii. Niedługo dostała lepszą pracę. Dolan Maranita otrzymał list. Nie uwierzył, wyrzucił go. 9 dniach ZMARŁ. Ale nie wysyłaj go do osoby, od której go dostałeś. List musi być podany dalejodeślesz dalej. To nie żart. Otrzymasz je na pewno! Wyślij ten list do ludzi, o których wiesz,

    OdpowiedzUsuń