niedziela, 2 czerwca 2013

A MOŻE JESTEŚMY TYLKO CZYIMŚ WSPOMNIENIEM?




WSTĘP





Opowiadanie, które mam zamiar tutaj opublikować będzie się różniło od poprzedniego. Przede wszystkim będzie dłuższe, seks go nie zdominuje, nie wiem nawet czy w ogóle będzie. Chociaż pewnie nie będę potrafiła się powstrzymać i coś nieprzyzwoitego się pojawi. Będzie trochę bajki, moja własna wizja śmierci i zdarzenia, w które wplątałam swoje własne poglądy. Co do głównego bohatera, to pewnie wielu się nie spodoba, ale jako jedyny pasował do mojej wizji. Nie lubię ludzi „nijakich”, potrzebowałam kogoś, kto łączy w sobie wiele sprzeczności i posiada osobowość. Niestety większość to bezbarwni faceci udający odpornych na sławę.





PROLOG

                                  Słuchaj, to jest zwyczajne świństwo                              
                                  Tak się nie mówi „do widzenia"
                                   Nie można wyjść ot, tak
                                   W połowie snu i w pół marzenia…


Kolejny rok bez niej. Uzbierało się ich już 41. Stoję, jak co roku w bramie jednego z warszawskich cmentarzy. Przychodzę tutaj często, ale 29 czerwca to dzień, który zawsze należy tylko do niej. Od ponad 40 lat pokonuję te same alejki, choć jest ich coraz więcej, robię to z coraz większym trudem i zajmuje mi to coraz więcej czasu. Na skromnym nagrobku kładę bukiecik stokrotek, jej ulubionych kwiatów. Pochylam się z trudem głaszcząc zimny marmur. Czytam napis na płycie, choć znam go na pamięć. Potrafię odtworzyć z zamkniętymi oczami wzór liter, każde zdobienie i nierówność na nagrobku.




MEMORABILIS
Małgorzata Dudek – Bartman
Żyła lat 31
…pozostaniesz na zawsze w sercu tych, którzy Cię kochali…




Miejsce obok jest ciągle wolne, zarezerwowane dla mnie. Myślę, że to się niedługo zmieni, podobno takie rzeczy się czuje.
- Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy Gosiu – szepczę drżącym głosem. Siadam na drewnianej ławeczce obok grobu podpierając brodę na sfatygowanej lasce. Straciłem chyba poczucie czasu, bo skrzypiące kamyki wąskiej alejki sygnalizowały, że nie jestem już tutaj sam.
- Dziadku, choć już. Mama dzwoniła, martwi się. Musisz wziąć leki – to moja 19 letnia wnuczka, tak bardzo podobna do niej, Taka niedoskonała, taka moja.
- Jeszcze chwilkę kochanie. Pięć minut – dziewczyna patrzy na mnie ze współczuciem. Nigdy nie poznała swojej babki, podobnie zresztą jak jej matka. Była zbyt mała w chwili jej śmierci.
Wracamy do domu późnym popołudniem Zuza stoi w progu wyraźnie zdenerwowana.
- Tato tym razem miałeś nie siedzieć tyle godzin. Przecież wiesz, że twój kręgosłup nie lubi wysiłku, do tego pogoda nie jest rewelacyjna. Jutro przyjedzie Miłosz i Patryk, pojedziemy razem do mamy – kobieta pomaga mi wysiąść z samochodu, sztorcując przy okazji swoją córkę za to, że o mnie nie zadbała.
- Córeczko daj spokój. Przecież wiesz, że nikt mnie nie przekona – uśmiecham się do niej łagodnie.
- Wiem, wiem tato. Uparty jak zawsze. Tylko musisz pamiętać, że nie masz już 30 lat. Martwię się o ciebie tatku. Widzę przecież, że ostatnio czujesz się gorzej.- Lubię, gdy tak do mnie mówi, wiem wtedy, że nie wszystko, co źle się zaczyna, tak samo się kończy.
Jestem niesamowicie szczęśliwy patrząc na ogród pełen ludzi. Osób tak bardzo mi bliskich. Moje dzieci i wnuki w jednym miejscu to istna Wieża Babel.
16 osób, 16 głosów, różne poglądy, szaleństwo. Cicho jest tylko wtedy, gdy wszyscy stoimy wokół jej grobu. Mam dziwne przeczucie, że to już ostatni teraz w pełnym składzie. Moja najmłodsza wnuczka zwraca moją uwagę ciągnąc mnie za spodnie.
- Dziadku, dziadku opowiesz mi jak poznałeś babcię – pyta patrząc na mnie z uśmiechem na szczerbatej buźce.
- Dobrze kochanie, opowiem ci, ale nie dziś – zadowolona odchodzi domagając się od Patryka żeby wziął ją na ręce.
Gdy wszyscy już wychodzą, zapada cisza, a Zuza upewnia się, że niczego mi nie brakuje, zasypiam zmęczony całym tym zamieszaniem.

Otwieram gwałtownie oczy, jest mi zimno. Czuję się dziwnie lekko, nic mnie nie boli. Jednak chłód jest coraz bardziej odczuwalny. Nie wiem, która jest godzina, ale w pokoju jest jasno, niespotykanie jasno.
- Już czas kochany – słyszę znajomy głos, tak dawno niesłyszany, melodyjny i ciepły. Wpatruję się w nią oczarowany, jest taka, jaką ją zapamiętałem sprzed choroby. Taka naturalna, choć nierealna. Wsuwam swoje palce w jej wyciągniętą dłoń. Patrzę na nasze splecione ręce, tak samo gładkie jakby te 40 lat nie odcisnęło piętna na moim ciele.
- To naprawdę ty? Czy ja umarłem? -  Jestem całkowicie skołowany, a odczucie potęguje się, gdy zdaję sobie sprawę, że stoję obok swojego łóżka, a moje ciało ciągle tam jest.
- Jestem tutaj, aby ci pomóc rozliczyć się z przeszłością, zrozumieć parę rzeczy i pogodzić się z tym, co się stało. Powspominamy trochę Zbyszku. – Uśmiecha się do mnie, ściskając lekko moją dłoń – Zobaczysz kilka dobrych i kilka złych zdarzeń z twojego życia. Trochę twoich i trochę moich wspomnień. Nie bój się, cały czas będę z tobą. Chodź!

Prowadzi mnie w kierunki jasnego światła, które mnie oślepia. Nagle znajduję się sam w mojej starej sypialni w rzeszowskim mieszkaniu. Widzę samego siebie, młodego i silnego, czuję to, co wtedy. Jestem przerażony, bo to, co się tutaj stało często śni mi się po nocach, ale w tych koszmarach finał jest inny. Znowu jestem wewnątrz tego wszystkiego. Cierpienie, ból, tęsknota, złość, nienawiść, żal – mieszanka tych uczuć rzuca mnie na kolana. Jakaś niewidzialna i niewyobrażalna siła wciąga mnie w moje własne ciało sprzed lat. Stapiam się z nim w jedność, chociaż nie chcę.  Próbuję to powstrzymać, ale moja walka na nic się zdaje.
- Nie walcz kochany. To nic nie da. Przejdziemy przez to razem, jak za dawnych czasów. – Jej głos mnie uspokaja i pozwalam wspomnieniom wedrzeć się do mojej głowy.


Nie panuję nad czcionką, akapitami itp.  Ten blog ma dla mnie zbyt wiele tajemnic jak widać:)




12 komentarzy:

  1. piękne, choć smutne. mi tam bohater pasuje jak najbardziej. taki cierpiący Zbyszek, to rzadkość. "czas ołowiu", uwielbiam tą piosenkę... czekam z niecierpliwością na kolejny. chcę wiedzieć, jakim byli małżeństwem, jak się poznali i dlaczego Gosi już przy nim nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi bohater odpowiada. Może jakoś ostatnio nie darzę Zbyszka zbyt wielką sympatią(cóż może moc barw narodowych to zmieni:P) ale w opowiadaniach jego osoba zawsze mi się sprawdza. Sama nie wiem czemu ale w tego typu historiach zawsze nachodzą mnie jakieś nostalgiczne myśli i przemyślenia. Nie myśl że to złe, właśnie to jest bardzo dobre, bo chwilę sie zatrzymam i pomyśle też nad swoim żywotem. Po przeczytaniu prologu naszła mnie taka myśl: Zbyszka otacza mnóstwo osób które kocha i które kochają jego, a tak naprawdę czuje się sam jak palec bo stracił osobę którą kochał najbardziej na świecie. Taka samotność jest straszna wiedzieć że ta osoba które oddało się serce już nigdy do nas nie wróci i zostaną tylko wspomnienia

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne. Poruszające, wdzierające się pod czaszkę mimo woli i intrygujące. Tylko, nie wiem dlaczego, w przypadku tego bloga nie działa mi funkcja obserwowania. Mogłabyś informować mnie o nowościach?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi tam Zbyszek jak najbardziej odpowiada, jego nigdy dosyć! :)) Cóż, może i niektórym osobom nie pasuje jego buńczuczność i zadziorność, ale facet to ma być facet, a nie męska cipka z charakteru, przepraszam za wyrażenie.
    Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Automatycznie, kiedy widzę przed oczami takiego sponiewieranego przez życie i starego Bartmana, coś się we mnie porusza, w moim sercu. Cholera, no świetne to.
    Czekam na wycieczkę po przeszłości;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi również Zbyszek jak najbardziej odpowiada ;) Ta historia zapowiada się bardzo ciekawie. Jestem bardzo ciekawa tego co wydarzyło się w przeszłości. Tak więc czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział ;) I jeśli możesz to informuj. To jest moje gg: 32765106 albo jak wolisz to na blogu: zawrocic-nas.blogspot.com

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakbyś mogła informować mnie o nowościach na poniżej podanym blogu byłabym wdzięczna :*

    Zapraszam na mój nowy blog: przeszłosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Po krótkim prologu określisz, czy watro czytać ;) Trochę dramaturgii będzie, i to nie jest szczęśliwa historia dwoje zakochanych ludzi. Oczywiście w grę wchodzą siatkarze ;)

    pozdrawiam, camilla. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. zaparło mi dech w piersiach, choć to takie smutne :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się zapowiada, nie mogę doczekać się kolejnego;) Jak możesz na moim blogu informuj o nowych;) Zapraszam na X http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na XI http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam bardzo serdecznie na drugi już rozdział na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Prolog wgniótł mnie w ziemię. Genialny. Coś mi mówi, że będę głośno płakać czytając epilog. Pozdrawiam i koniecznie informuj mnie o nowościach kochana :*


    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak prosiłaś, zapraszam Cię serdecznie na wracam.blogspot.com na drugi rozdział (:

    OdpowiedzUsuń