WSTĘP
Opowiadanie, które mam zamiar tutaj
opublikować będzie się różniło od poprzedniego. Przede wszystkim będzie
dłuższe, seks go nie zdominuje, nie wiem nawet czy w ogóle będzie. Chociaż
pewnie nie będę potrafiła się powstrzymać i coś nieprzyzwoitego się pojawi.
Będzie trochę bajki, moja własna wizja śmierci i zdarzenia, w które wplątałam
swoje własne poglądy. Co do głównego bohatera, to pewnie wielu się nie spodoba,
ale jako jedyny pasował do mojej wizji. Nie lubię ludzi „nijakich”,
potrzebowałam kogoś, kto łączy w sobie wiele sprzeczności i posiada osobowość.
Niestety większość to bezbarwni faceci udający odpornych na sławę.
PROLOG
Słuchaj, to jest zwyczajne świństwo
Tak się nie mówi „do widzenia"
Nie można wyjść ot, tak
Tak się nie mówi „do widzenia"
Nie można wyjść ot, tak
W połowie snu i w pół marzenia…
Kolejny rok bez niej. Uzbierało się ich już 41. Stoję, jak co
roku w bramie jednego z warszawskich cmentarzy. Przychodzę tutaj często, ale 29
czerwca to dzień, który zawsze należy tylko do niej. Od ponad 40 lat pokonuję
te same alejki, choć jest ich coraz więcej, robię to z coraz większym trudem i
zajmuje mi to coraz więcej czasu. Na skromnym nagrobku kładę bukiecik
stokrotek, jej ulubionych kwiatów. Pochylam się z trudem głaszcząc zimny
marmur. Czytam napis na płycie, choć znam go na pamięć. Potrafię odtworzyć z
zamkniętymi oczami wzór liter, każde zdobienie i nierówność na nagrobku.
MEMORABILIS
Małgorzata Dudek – Bartman
Żyła lat 31
…pozostaniesz na zawsze w sercu tych,
którzy Cię kochali…
Miejsce obok jest ciągle wolne, zarezerwowane dla mnie.
Myślę, że to się niedługo zmieni, podobno takie rzeczy się czuje.
- Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy Gosiu – szepczę
drżącym głosem. Siadam na drewnianej ławeczce obok grobu podpierając brodę na
sfatygowanej lasce. Straciłem chyba poczucie czasu, bo skrzypiące kamyki
wąskiej alejki sygnalizowały, że nie jestem już tutaj sam.
- Dziadku, choć już. Mama dzwoniła, martwi się. Musisz wziąć
leki – to moja 19 letnia wnuczka, tak bardzo podobna do niej, Taka
niedoskonała, taka moja.
- Jeszcze chwilkę kochanie. Pięć minut – dziewczyna patrzy na
mnie ze współczuciem. Nigdy nie poznała swojej babki, podobnie zresztą jak jej
matka. Była zbyt mała w chwili jej śmierci.
Wracamy do domu późnym popołudniem Zuza stoi w progu wyraźnie
zdenerwowana.
- Tato tym razem miałeś nie siedzieć tyle godzin. Przecież
wiesz, że twój kręgosłup nie lubi wysiłku, do tego pogoda nie jest rewelacyjna.
Jutro przyjedzie Miłosz i Patryk, pojedziemy razem do mamy – kobieta pomaga mi
wysiąść z samochodu, sztorcując przy okazji swoją córkę za to, że o mnie nie
zadbała.
- Córeczko daj spokój. Przecież wiesz, że nikt mnie nie
przekona – uśmiecham się do niej łagodnie.
- Wiem, wiem tato. Uparty jak zawsze. Tylko musisz pamiętać,
że nie masz już 30 lat. Martwię się o ciebie tatku. Widzę przecież, że ostatnio
czujesz się gorzej.- Lubię, gdy tak do mnie mówi, wiem wtedy, że nie wszystko,
co źle się zaczyna, tak samo się kończy.
Jestem niesamowicie szczęśliwy patrząc na ogród pełen ludzi.
Osób tak bardzo mi bliskich. Moje dzieci i wnuki w jednym miejscu to istna
Wieża Babel.
16 osób, 16 głosów, różne poglądy, szaleństwo. Cicho jest
tylko wtedy, gdy wszyscy stoimy wokół jej grobu. Mam dziwne przeczucie, że to
już ostatni teraz w pełnym składzie. Moja najmłodsza wnuczka zwraca moją uwagę
ciągnąc mnie za spodnie.
- Dziadku, dziadku opowiesz mi jak poznałeś babcię – pyta
patrząc na mnie z uśmiechem na szczerbatej buźce.
- Dobrze kochanie, opowiem ci, ale nie dziś – zadowolona
odchodzi domagając się od Patryka żeby wziął ją na ręce.
Gdy wszyscy już wychodzą, zapada cisza, a Zuza upewnia się,
że niczego mi nie brakuje, zasypiam zmęczony całym tym zamieszaniem.
Otwieram gwałtownie oczy, jest mi zimno. Czuję się dziwnie
lekko, nic mnie nie boli. Jednak chłód jest coraz bardziej odczuwalny. Nie
wiem, która jest godzina, ale w pokoju jest jasno, niespotykanie jasno.
- Już czas kochany – słyszę znajomy głos, tak dawno
niesłyszany, melodyjny i ciepły. Wpatruję się w nią oczarowany, jest taka, jaką
ją zapamiętałem sprzed choroby. Taka naturalna, choć nierealna. Wsuwam swoje
palce w jej wyciągniętą dłoń. Patrzę na nasze splecione ręce, tak samo gładkie jakby
te 40 lat nie odcisnęło piętna na moim ciele.
- To naprawdę ty? Czy ja umarłem? - Jestem całkowicie skołowany, a odczucie potęguje
się, gdy zdaję sobie sprawę, że stoję obok swojego łóżka, a moje ciało ciągle
tam jest.
- Jestem tutaj, aby ci pomóc rozliczyć się z przeszłością,
zrozumieć parę rzeczy i pogodzić się z tym, co się stało. Powspominamy trochę
Zbyszku. – Uśmiecha się do mnie, ściskając lekko moją dłoń – Zobaczysz kilka
dobrych i kilka złych zdarzeń z twojego życia. Trochę twoich i trochę moich
wspomnień. Nie bój się, cały czas będę z tobą. Chodź!
Prowadzi mnie w kierunki jasnego światła, które mnie oślepia.
Nagle znajduję się sam w mojej starej sypialni w rzeszowskim mieszkaniu. Widzę
samego siebie, młodego i silnego, czuję to, co wtedy. Jestem przerażony, bo to,
co się tutaj stało często śni mi się po nocach, ale w tych koszmarach finał
jest inny. Znowu jestem wewnątrz tego wszystkiego. Cierpienie, ból, tęsknota,
złość, nienawiść, żal – mieszanka tych uczuć rzuca mnie na kolana. Jakaś
niewidzialna i niewyobrażalna siła wciąga mnie w moje własne ciało sprzed lat.
Stapiam się z nim w jedność, chociaż nie chcę. Próbuję to powstrzymać, ale moja walka na nic
się zdaje.
- Nie walcz kochany. To nic nie da. Przejdziemy przez to
razem, jak za dawnych czasów. – Jej głos mnie uspokaja i pozwalam wspomnieniom
wedrzeć się do mojej głowy.
Nie panuję nad czcionką, akapitami itp. Ten blog ma dla mnie zbyt wiele tajemnic jak widać:)
piękne, choć smutne. mi tam bohater pasuje jak najbardziej. taki cierpiący Zbyszek, to rzadkość. "czas ołowiu", uwielbiam tą piosenkę... czekam z niecierpliwością na kolejny. chcę wiedzieć, jakim byli małżeństwem, jak się poznali i dlaczego Gosi już przy nim nie ma :(
OdpowiedzUsuńMi bohater odpowiada. Może jakoś ostatnio nie darzę Zbyszka zbyt wielką sympatią(cóż może moc barw narodowych to zmieni:P) ale w opowiadaniach jego osoba zawsze mi się sprawdza. Sama nie wiem czemu ale w tego typu historiach zawsze nachodzą mnie jakieś nostalgiczne myśli i przemyślenia. Nie myśl że to złe, właśnie to jest bardzo dobre, bo chwilę sie zatrzymam i pomyśle też nad swoim żywotem. Po przeczytaniu prologu naszła mnie taka myśl: Zbyszka otacza mnóstwo osób które kocha i które kochają jego, a tak naprawdę czuje się sam jak palec bo stracił osobę którą kochał najbardziej na świecie. Taka samotność jest straszna wiedzieć że ta osoba które oddało się serce już nigdy do nas nie wróci i zostaną tylko wspomnienia
OdpowiedzUsuńTo jest świetne. Poruszające, wdzierające się pod czaszkę mimo woli i intrygujące. Tylko, nie wiem dlaczego, w przypadku tego bloga nie działa mi funkcja obserwowania. Mogłabyś informować mnie o nowościach?
OdpowiedzUsuńOczywiście:). na Twoim blogu??
UsuńMi tam Zbyszek jak najbardziej odpowiada, jego nigdy dosyć! :)) Cóż, może i niektórym osobom nie pasuje jego buńczuczność i zadziorność, ale facet to ma być facet, a nie męska cipka z charakteru, przepraszam za wyrażenie.
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jeszcze nie czytałam. Automatycznie, kiedy widzę przed oczami takiego sponiewieranego przez życie i starego Bartmana, coś się we mnie porusza, w moim sercu. Cholera, no świetne to.
Czekam na wycieczkę po przeszłości;))
Mi również Zbyszek jak najbardziej odpowiada ;) Ta historia zapowiada się bardzo ciekawie. Jestem bardzo ciekawa tego co wydarzyło się w przeszłości. Tak więc czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział ;) I jeśli możesz to informuj. To jest moje gg: 32765106 albo jak wolisz to na blogu: zawrocic-nas.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Jakbyś mogła informować mnie o nowościach na poniżej podanym blogu byłabym wdzięczna :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój nowy blog: przeszłosc-nie-zniknie.blogspot.com
Po krótkim prologu określisz, czy watro czytać ;) Trochę dramaturgii będzie, i to nie jest szczęśliwa historia dwoje zakochanych ludzi. Oczywiście w grę wchodzą siatkarze ;)
pozdrawiam, camilla. ;*
zaparło mi dech w piersiach, choć to takie smutne :(
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada, nie mogę doczekać się kolejnego;) Jak możesz na moim blogu informuj o nowych;) Zapraszam na X http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na XI http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam bardzo serdecznie na drugi już rozdział na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńProlog wgniótł mnie w ziemię. Genialny. Coś mi mówi, że będę głośno płakać czytając epilog. Pozdrawiam i koniecznie informuj mnie o nowościach kochana :*
całuję, camilla.;*
Tak jak prosiłaś, zapraszam Cię serdecznie na wracam.blogspot.com na drugi rozdział (:
OdpowiedzUsuń